Uwaga dalsza część konkursu. Przypominamy konkurs polega na przeczytaniu zagadek i zilustrowaniu odpowiedzi. Każdy uczeń może wykonać dowolną liczbę prac, wszystkie prace zostaną ocenione. Zagadki pochodzą z książki Grzegorza Kasdepke pt. Detektyw Pozytywka. Informujemy, iż opublikujemy wybrane zagadki. Prosimy więc nie sugerować się kolejnością zagadek .
Zagadka trzecia, czyli wstyd.
Zimny poranek tej jesieni.Chyba trzeba już będzie wyciągnąć z szafy czapkę, szalik
i rękawice.
Właśnie przytknął dłonie do grzejącego od paru dni kaloryfera, gdy nagle usłyszał poirytowany głos pani Majewskiej z parteru.
-To wstyd!-pomstowała pani Majewska zza niedomkniętych drzwi do mieszkania.
-Dwóch detektywów w kamienicy, a łobuzy i tak robią co chcą !
Detektyw Pozytywka poczuł, że się czerwieni.Stanął przed drzwiami pani Majewskiej, odchrząknął dla odwagi, a potem zapukał.
-Proszę!-zawołała pani Majewska.
Detektyw Pozytywka wszedł do środka.Dostrzegł sylwetkę pani Majewskiej na tle balkonowego okna.Stała tyłem do pokoju i, wyglądając na balkon, pomstowała głośno.
-To chuligani!-piekliła się-Tylko by wszystko niszczyli i psuli!I po co to, na co?!Żeby chociaż zabrali, ale nie, zniszczyć i uciec, ot i cała uciecha!…
-Pani Majewska, ale co się stało?-zapytał detektyw Pozytywka, przystając obok rozeźlonej sąsiadki.
-Co się stało, co się stało-fuknęła pani Majewska.-Tylko potraficie pytać, co się stało, nic więcej! I pan, i ten pański kolega, Zmarlak!
-Martwiak-poprawił ją detektyw Pozytywka.-I to wcale nie jest mój kolega!
Pani Majewska wzruszyła ramionami.
-Martwiak czy Zmarlak, na jedno wychodzi.- powiedziała stanowczo.-Ładni mi detektywi!Nawet zwykli chuligani się ich nie boją! To powinna być najbezpieczniejsza kamienica na świecie, a proszę!-wskazała na balkon
Dopiero teraz detektyw Pozytywka zobaczył, że na balkonie, pośród glinianych skorup, leżą chryzantemy – ich łodygi były uwięzione w półprzezroczystych kawałkach lodu.
-Musieli kamieniem rozbić albo czymś tam …-mamrotała pani Majewska.-Kupiłam wczoraj takie ładne chryzantemy, tanie były, ale ładne, pomyślałam: „Akurat przydadzą się przed Świętem Zmarłych, zaniosę dzisiaj na cmentarz, wstawię do flakonu, co go mam na grobie męża” – i pan zobaczy, co zrobili!
Detektyw Pozytywka przyjrzał się uważnie skorupom, w których dopiero teraz rozpoznał kawałki wazonu.Nigdzie jakoś nie mógł wypatrzyć kamienia.
-Nie wstyd panu?! -gderała pani Majewska.-Pod pana nosem takie rzeczy się dzieją! Ten …jak mu tam…Zmarlak…
-Martwiak-poprawił odruchowo detektyw Pozytywka.
-Martwiak-kontynuowała niezrażona pani Majewska-Był tu przed chwilą i przynajmniej obiecał, że złapie tych łobuzów! A pan co?! Tylko pan stoi i się gapi! I to ma być detektyw !
Detektyw Pozytywka raz jeszcze wyjrzał na balkon, zamyślił się, a potem…parsknął śmiechem.
-Martwiak obiecał ich złapać?!-wykrztusił-Naprawdę?Chciałbym to zobaczyć!
Pani Majewska aż się nadęła z oburzenia: no nie, tego już za wiele!Nim jednak zdążyła coś powiedzieć, detektyw Pozytywka przytknął palec do ust.
-Pani Majewska, czy pani wie, jaka dzisiaj była temperatura w nocy?-zapytał. -Minus osiem stopni!Pierwsza tak zimna noc!Dlatego jestem pewny, że Martwiak nikogo nie złapie!Bo nikt tu nie zawinił!
-To co, samo pękło?!-krzyknęła pani Majewska.
-A żeby pani wiedziała, że samo-odpowiedział detektyw Pozytywka.
I poszedł do swojej agencji.
No cóż, nikogo chyba nie zaskoczy informacja, że detektyw Pozytywka i tym razem miał rację.Dlaczego więc pękł wazon, w którym pani Majewska trzymała na balkonie chryzantemy?
Jeśli znasz odpowiedź zabieraj się do pracy.